Zapraszamy do drugiej części relacji z kursu trenerskiego oczami jego uczestnika, Adama:
„Druga część kursu Train the Trainers: Outdoors as a Tool odbyła się w Polsce, a dokładniej w miejscowości Sopotnia Wielka w Beskidzie Żywieckim, w terminie 15-21.02.2022 r. Tym razem nie jechałem w nieznane, wiedziałem kogo tam spotkam i z grubsza czego mogę się spodziewać. Czy to sprawiło, że emocje były mniejsze? Zdecydowanie nie!
Jeszcze na Łotwie dowiedzieliśmy się od trenerów, że polska część w większym stopniu skupi się na perspektywie bycia trenerem, pracy nad naszym warsztatem oraz naukowo-teoretycznych aspektach pedagogiki przygody. Mimo, że dawało to ogólny ogląd na zbliżające się 7 dni, to w dalszym ciągu szczegóły pozostawały tajemnicą…
Jadąc w Beskid Żywiecki miałem sporo czasu na myślenie o tym, co mnie czeka, jakiego rodzaju atrakcje przygotuje dla nas ekipa trenerów i jakich rzeczy będę miał okazję się nauczyć. Wiedziałem, że w planach było sporo zimowych aktywność. W tym kontekście nieco niepokojące były bezśnieżne i szarobure widoki wokół mnie, pomimo tego, że w stronę Żywca jechałem już kilka godzin. Obawy były na szczęście na wyrost, bo w Sopotni przywitała mnie prawdziwa zima!
Niesamowitym doświadczeniem było ponowne spotkanie całej naszej ekipy po ponad pięciu miesiącach. Pierwsze rozmowy, żarty i zobaczenie znajomych twarzy sprawiło, że od razu poczułem się jak w domu. Więzi, które powstały w trakcie pierwszego tygodnia kursu, który odbywał na Łotwie, sprawiały, że wiedziałem, że co by się nie działo to będzie dobry czas, spędzony w serdecznym i przyjaznym gronie:)
Co najważniejsze – druga część kursu utrzymała wysoki poziom zapoczątkowany na Łotwie. Utwierdziło mnie to ostatecznie w przekonaniu, że nic w programie nie było przypadkowe, a wynikało z planowania, świetnego dopasowania pod potrzeby całej grupy oraz wielkiego zaangażowania trenerów.
Pierwsza część tygodnia była zdecydowanie bardziej ukierunkowana na przekazanie nam konkretnej wiedzy i umiejętności przydatnych w pracy trenera. Skupiliśmy się na trzech głównych obszarach:
- program designing, czyli jak planować i projektować nasze działania z grupą,
- debriefing, czyli w jaki sposób możemy przeprowadzać podsumowania naszych programów,
- intervention, czyli co my, jako trenerzy, możemy robić w trakcie działań z grupą, aby we właściwy sposób wpłynąć na dynamikę grupy i konkretnej aktywności.
Są to niezwykle ciekawe i szerokie zagadnienia, którym poświęciliśmy dużo czasu, dzięki czemu mieliśmy okazję nie tylko poznać najczęściej wykorzystywane schematy, ale także doświadczenia i najlepsze rozwiązania wykorzystywane przez grupę trenerską oraz innych uczestników.
Druga część zdecydowanie skupiała się na robieniu, tworzeniu i wymyślaniu, czyli generalnie przekuwaniu teorii w praktykę. W trakcie tych kilku dni postawiono przed nami dwa duże wyzwania.
Pierwsze z nich, to przeprowadzenie w 2-3-osobowych grupach zajęć dla pozostałych uczestników. Mieliśmy pełną dowolność co do formy i treści, a miała to być okazja do zastosowania dotychczas zdobytej wiedzy. Niezwykle ciekawym doświadczeniem było obserwowanie pozostałych grup i tego w jak różny sposób można było podejść do tego zadania. Poza różnymi sposobami pracy z grupą, mieliśmy też przy tej okazji szansę na zdobycie naprawdę ciekawej wiedzy na przeróżne tematy, odbył się m.in. niezwykle wartościowy warsztat dotyczący psychologicznych aspektów ‘pierwszej pomocy’ i sposobów postępowania z osobą w szoku np. po wypadku.
Drugim z ‘dużych wyzwań’ była niespodzianka przygotowana dla nas przez ekipę trenerską. Zorganizowali oni spotkanie z grupą harcerzy, dla których mieliśmy przygotować w zajęcia outdoorowe. Były to dzieci i młodzież, a więc grupa wiekowa, z którą najrzadziej pracuję, co w połączeniu z presją czasową na stworzenie programu sprawiło, że było to dla mnie nie lada wyzwanie. Na szczęście praca z Julianną i Anniją, z którymi przygotowywaliśmy wspólnie program dla ‘naszej części’ harcerzy, przebiegła bardzo gładko i moim zdaniem poszło nam naprawdę całkiem nieźle. Łącznie cała nasza grupa z TTT przeprowadziła zajęcia dla kilkudziesięciorga dzieci.
Przy okazji ww. warsztatów zostaliśmy ugoszczeni przez Odlewnię Kultury (https://www.facebook.com/odlewniakultury), dzięki której zebrała się grupa chętnych do spotkania z nami harcerzy. Jej właścicielka, Ewa, zajmuje się prowadzeniem tego niezwykłego miejsca, znajdującego się na terenie starej odlewni żeliwa. Poza działalnością mającą na celu integrację lokalnej społeczności dba ona również o to, żeby historia i spuścizna kulturowa Węgierskiej Górki nie odeszła w niepamięć i inspirowała kolejne pokolenia. Jest to naprawdę niezwykłe miejsce, które polecam odwiedzić, jeśli będziecie w Beskidzie Żywieckim!
Nie można również nie wspomnieć, zwłaszcza że to kurs outdoorowy, że naprawdę dużo czasu spędzaliśmy poza ośrodkiem, w którym mieszkaliśmy. Duża część zajęć odbywała się w naturze, odbyła się naprawdę olbrzymia bitwa na śnieżki, a także wybraliśmy się na całodniowy trekking, w ramach którego zdobyliśmy nawet Rysiankę (1322 m n.p.m). To był bardzo potrzebny dzień w połowie całego wyjazdu, w trakcie którego trafiliśmy na idealną, słoneczną pogodę. Tego dnia towarzyszył nam Adam, przewodnik beskidzki, który chętnie dzielił się z nami swoją wiedzą o regionie i o przemierzanych przez nas szlakach, co było świetną okazją do lepszego poznania i zrozumienia regionu, w którym się znajdowaliśmy.
To był naprawdę bardzo udany i wartościowy tydzień, w czasie którego było zarówno dużo zabawy, jak i wiele momentów wzmożonego myślenia. Gdzie wyzwania były zróżnicowane, a uzyskana wiedza bardzo szeroka. Dla mnie był to wyjazd kompletny. Mam nadzieję, że to nie koniec przygody, a rozpoczęte w trakcie TTT znajomości przetrwają próbę czasu i będą dalej się rozwijać.
Tak, to jest moja największa nadzieja – że będziemy mieli okazję się jeszcze zobaczyć, bo spotkała się tam ekipa naprawdę wyjątkowych ludzi:)”