“The Essence” – tak się nazywał projekt który ostatnie dwa tygodnie mojego życia. Celem tego kursu treningowego realizowanego w ramach Erasmus+ było pogłębienie wiedzy teoretycznej w zakresie kompetencji trenerskich oraz zastosowaniu ich w praktyce.
W dniach 27.07-10.08.2022 uczestnicy z Polski, Łotwy, Bułgarii, Estonii, Grecji oraz Czech zjechali się do malowniczego ośrodka Rites (Łotwa) z dala od aglomeracji miejskiej, pośród klekotania bocianów, rechotania żab i natrętnego bzyczenia komarów..
Wraz z Mariolą i Iwoną (pozostałymi uczestniczkami z Polski) zdecydowaliśmy się dojechać na miejsce samochodem. Spokojny wyjazd o bladym świcie powoli, przez nieoczekiwane awarie i postoje zamieniał się w wyścig z czasem. Mimo to zachowaliśmy dobre humory a dzięki temu, że twardo zajmowałem tylne siedzenia – wyspany i pełen wigoru – byłem gotowy na pierwsze wyzwanie które postawili przed nami organizatorzy.
Po wywiezieniu na skraj cywilizacji naszym pierwszym zadaniem było przedostać się przez lasy i bagna do ośrodka – a żeby było śmieszniej mieliśmy wszyscy trzymać się liny a kilka osób miało chodzić z zawiązanymi oczami :)
Właśnie tak nasze pierwsze dni wyglądały. Dużo zajęć integracyjnych poprzeplatanych z teorią. Wielokrotnie wracaliśmy do wspomnień z pierwszej wyprawy by pokazać różne mechanizmy procesów grupowych. Zajęcia skupiły się na przedstawianiu głównych elementów pedagogiki przygody oraz zaznajomiliśmy się z podstawami Skali Współpracy. Przybył do nas gość – Reins – który przez dwa dni zgłębiał naszą wiedzę na temat coachowania – uważam za niezwykle ważny aspekt jeśli chce się wyciągać walory edukacyjne z przeprowadzanych ćwiczeń.
To co uważam za wyjątkowe i wyróżniające ten kurs treningowy od innych to to, że oprócz przedstawiania metodologii ten program rozwija trenerów od środka. Pomaga odnaleźć im siebie samych w tym zagadnieniu i do czego chcą dążyć. Stawiać im cele i pokazywać im, że można łamać bariery które się sądziło że się nie da pokonać.
Już wiele mieliśmy za sobą a jeszcze wiele było przed nami – mieliśmy samodzielnie tworzyć zajęcia. Jedną z najważniejszych zasad Outdoor education jest nauka poprzez działanie – tak też zrobiliśmy – i to trzykrotnie! W pierwszym etapie robiliśmy zajęcia dla pozostałych uczestników – przyjazne i wyrozumiałe środowisko.
Za to już następnego dnia (oj co to było za wyzwanie komunikacyjne i koordynacyjne) tworzyliśmy dla dużej grupy zewnętrznej sześciogodzinny program zajęć. Około 25 uczestników – połowa młodzież z ośrodków – a druga połowa pracownicy socjalni. Naszym zadaniem było ich zintegrować i pokazać im, że nie są sobie wcale tacy obcy. Wyszło świetnie! Sam proces który zafundowaliśmy sobie i im był wartościowy ale komentarze i uczucia którymi się się podzielili na koniec było jak wisienka na torcie. Mogliśmy świętować :)
To nie był koniec, bo już następnego dnia czekało nas kolejne wyzwanie… Kilkunastoosobowy zespół z prawdziwej firmy. Konsultowane potrzeby z kierownikiem i ponownie siedliśmy do projektowania warsztatów. Po doświadczeniach z poprzednich dni to już była dla nas bułka z masłem. Ale ponownie, wrażenia i emocje uczestników które dostarczamy są warte starań w nie włożonych.
Nasz projekt nieubłaganie skłaniał się ku końcowi… Podsumowaliśmy zdobytą wiedzę, rozmawialiśmy jak działają organizacje pozarządowe, co będziemy później robić.
Ostatniej nocy świętowaliśmy. Razem przygotowaliśmy kolację na szczycie pobliskiej drewnianej wieży! Bawiliśmy się, gratulowaliśmy… Gdy na horyzoncie już wyłaniało się słońce – po kolei wspinaliśmy się na wysokie drzewo by myśląc o przyszłości skakać w przepaść.
Wiele się działo, mam wrażenie, że nie przekazałem nawet jednej trzeciej tego co się wydarzyło. Jestem wdzięczny Pracowni Nauki i Przygody, Piedzīvojuma Gars, Erasmus+ za takie możliwości
Rumunia – Asociatia Economeq
Polska – FUNDACJA PRACOWNIA NAUKI I PRZYGODY
Czechy – ASOCIACE DICE
Grecja – Roes Cooperativa
Estonia – MITTETULUNDUSUHING SHOKKIN GROUP
Bułgaria – Сдружение „Обединени младежки съвети”
Karol Trynkler