„Mały inżynier” to książka wyróźniająca się na polskim rynku. Przede wszystkim, jako jedna z niewielu, została napisana i zilustrowana przez Polaków – nie jest nieudolnym tłumaczeniem zagranicznych pozycji. Autorzy książki sami prowadzili warsztaty naukowe – w związku z tym eksperymenty są zasane i warte wykonywania. Pomiędzy opisy konkretnych doświadczeń, autorzy wplotli ciekawostki, które mogą być pretekstem do rozmowy z dziećmi na temat zastosowania obserwowanych praw fizyki czy chemii. Książkę wyróżnia szata graficzna – spójna, kolorowa, czytelna i na wysokim poziomie estetycznym.
„Mały inżynier” nie jest jednak wolny od wad. Po pierwsze na niektórych ilustracjach, rysowane dzieci wyglądają jak najbardziej stereotypowe przedstawienie szalonego naukowca: fartychy, okulary ochronne, rozwiany włos. Osobiście bardzo nie lubię tego stereotypu – to bardziej zabawa w naukowca niż działanie pozytywne. Każda osoba, która eksperymentuje bezpiecznie z dziećmi wie, że do połączenia sody i octu nie potrzeba specjalistycznej pracowni chemicznej, gogli na pół twarzy i wielkiego fartucha. Jest to jednak pewien kod kulturowy, który obserwujemy również w zestawach naukowych; do każdego dodawane są pipety, okulaty, próbówki – nawet jeśli dane doświadczenie można wykonać za pomocą zwykłej łyżki i talerza. Jeśli chcemy przekazać młodym ludziom, że nauka doświadczalna nie jest czymś zarezerwowanym dla wybranych, nie chcemy utrwalać oporu wobec nauk ścisłych jako trudnych i niedostępnych – zdejmijmy z prostych doświadczeń nimb ekstra-super-wybuchowej laboratoryjnej tajemniczości.
Drugą wadą są, pojedyncze, błędy merytoryczne – których nie spodziewałam się spotkać w tej książce np. powtarzanie błędu, że olej pływa po wodzie ponieważ ma mniejszą gęstość niż woda. Od czasu tego powtarzanego „oliwa sprawiedliwa na wierzch wypływa” naukowcy odkryli jeszcze polarność cieczy. Warto, aby w naukowej książce nie pojawiały się takie błędy.
Podsumowując: dobra książka, zawierająca wiele znanych ale dobrze opisanych doświadczeń oraz kilka zaskakujących i odkrywczych. Zdecydowanie polecam!
Aga Leśny